8. Maniacka Dziesiątka

3 miesiące treningu, prawie 1000 kilometrów i żadnego startu – więc absolutnie nie wiedziałem w jakim miejscu jestem z treningiem. Co prawda zrobiłem kilka szybszych akcentów, ale nawet najlepszego treningu nie da się porównać ze startem.

Dlatego długo nie analizując aktualnych możliwości przystałem na Benka propozycję biegu na 33′ – biorąc pod uwagę prędkości osiągane na treningach, taki wynik wydawał się w zasięgu. Niestety tylko do momentu kiedy termometr nie wskazywał ponad 20*C w cieniu. Jako iż był to mój pierwszy bieg bez zimowych rękawiczek w tym roku – było to istne szaleństwo! Jednak „kto nie ryzykuje ten nie wygrywa”, więc mimo wszystko zaczęliśmy bieg właśnie na 33′.
Już po pierwszych kilkuset metrach wiedziałem, że to nie jest moje optymalne tempo tego dnia i że wytrzymanie tego będzie graniczyło z cudem. A ponieważ biega się przede wszystkim głową… na 3 kilometrze odpuściłem grupę i zacząłem biec swoim tempem (ok. 03:35/kilometr). Mimo iż nadal nie biegło się lekko i czułem że mam serdecznie dosyć, to utrzymywałem stałe tempo – co należy uznać za „malutki” sukces.

Przez większość trasy biegliśmy krok w krok z Pawłem Bondarukiem, który cały czas kontrolował trasę wybierając najbardziej optymalną ścieżkę – oszczędzaliśmy w ten sposób cenne metrów. Choć wydaje się to oczywiste – często będąc w startowym transie biegniemy bezsensu na łuku wzdłuż zewnętrznego krawężnika. Paweł wybór trasy opanował niemal do perfekcji – cenna umiejętność szczególnie na dłuższych dystansach.

Na końcówce widząc przed sobą dwóch zawodników z GRAND PRIX Poznania TEAM – Adama Chudzickiego i Filipa Przymusińskiego musiałem podkręcić tempo, żeby wyprzedzić co najmniej jednego z nich i nie dać się wypchnąć do drugiej drużyny. Pokonując ostatni kilometr poniżej 03:15 – minąłem obu. Z Filipem wygrałem po raz pierwszy, co jest dowodem na to, że nie tylko mi było tego dnia ciężko. Mimo czasu gorszego o prawie półtorej minuty niż w zeszłym roku (34:38 – wobec 33:14) – zająłem o jedno miejsce wyższą pozycję – co również jest dowodem na trudne warunki na trasie tego dnia.
Jak ktoś był dobrze przygotowany to można było zrobić dobry wynik – czego przykładem jest rezultat nabiegany przez Benka ponad minutę lepszy od mojego.

8. Maniacka Dziesiątka przeszła do historii, a tym samym zaczynam 7 rok startów na ulicy 🙂

Ponieważ po takim starcie nadal nie do końca znam swoją obecną formę, a wypadnie mi start w półmaratonie Poznańskim. Postanowiłem wystartować ponownie w przyszłym tygodniu. Po wnikliwych poszukiwaniach i analizie kalendarza biegowego… Nie miałem zbyt dużego wyboru, dlatego zgłosiłem się dzisiaj na 7. Półmaraton Warszawski. Opłaciłem wpisowe (dość wysokie: 120zł) i otrzymałem numer startowy: 8590, zastanawiam się jeszcze nad taktyką na ten bieg, ale plan minimum to na pewno 01:17:30.

Widzimy się więc w Warszawie? 🙂

Dodaj komentarz

Kategorie