Kamil Leśniak

5Poznałem Kamila kiedy miał 17 lat. Przyjeżdżał z Torunia na Grand Prix Poznania, aby startować w zawodach, a przy okazji pomagać przy ich organizacji. Skromny, nieśmiały, bardzo pracowity, zrobił na nas bardzo dobre wrażenie.
Im lepiej go poznawałem i bardziej zagłębiałem się w jego historię (dość skomplikowana sytuacja rodzinna) tym bardziej czułem się z nim związany. Z racji wieku traktowałem go jak młodszego brata, a w niektórych momentach nawet syna.
Zdecydowanie ciekawsze od historii naszej znajomości są jednak dokonania Kamila jako biegacza. Obrał sobie dość nieszablonową drogę sportowej kariery…

2010

W 2010 roku Kamil wziął udział w Nike Grid. Nike Grid to event, który miał pokazać że bieganie to nie musi być nudne klepanie asfaltu po wyznaczonych trasach. Zabawa polegała na bieganiu między budkami telefonicznymi. Kamil jednak udział w Nike Grid wziął na poważnie… W ciągu 48 godzin trwania zabawy pokonał 210 kilometrów, co było najlepszym wynikiem. Nie został jednak zwycięzcą, ponieważ ciocia u której nocował nie pozwalała mu oddalać się od domu, a budki które miał w okolicy były słabo punktowane. Walczył jednak do samego końca i ostatecznie zajął 6 miejsce.

Jeszcze w tym samym roku Kamil wziął udział w Maratonie Toruńskim. Ponieważ ciągle był niepełnoletni zgłosił się do biegu na 3 kilometry. Dlaczego się zgłosił? Ponieważ nie chciał być oszustem – chciał zapłacić za start i dostać numer, a że nie mógł zgłosić się do maratonu… Nie ma go w oficjalnych wynikach, ale rezultat 3 godziny i 13 minut było niezłym wynikiem jak na szesnastolatka…

394582_504487296233368_959229502_n

2011

Kolejny rok i kolejne starty na długich dystansach. Sezon rozpoczyna w Bochni gdzie z klubem Truchcik Łubianka Kamil zajmuje 3 miejsce i sam pokonuje blisko 50 kilometrów.
Kilka miesięcy później w ramach treningu przyjeżdża na ceremonię zakończenia Grand Prix Poznania rowerem (z Torunia do Poznania – 160km). Nie było by w tym może nic nadzwyczajnego, ale dzień później wraca tą samą trasą, dojeżdża bezpośrednio na Top Kros Torunia, gdzie zajmuje drugie miejsce w biegu głównym na dystansie 6666 metrów…

gorun_lesniak_1000

Latem tego roku bierze też udział w sztafecie 24 godzinnej w Rawiczu i zwycięża ze swoją drużyną. Wszystkie te starty miały przygotować go do najdłuższego biegu w Polsce: Transjury. Tutaj jednak młodzieńcza fantazja trochę ponosi Kamila, przez 80 kilometrów prowadzi bieg, niestety wyczerpał przez te 80km wszelkie zasoby energetyczne i nie jest w stanie kontynuować rywalizacji. Zatrzymuje się i przez dobre kilkadziesiąt minut nikt go nie wyprzedza. Postanawia podjąć jeszcze walkę. Przez kolejne 40km idzie, maszeruje, próbuje truchtać. Po drodze ma omamy, płacze, aby ostatecznie na 120 kilometrze zejść z trasy, jest to jednak spora nauka na przyszłość – po raz pierwszy coś idzie nie po jego myśli. Kilka tygodni później bierze udział w kolejnym morderczym biegu: Biegu Siedmiu Dolin podczas festiwalu biegowego w Krynicy. Tutaj biegnie już spokojniej i dociera do mety na 18 miejscu z czasem: 12:14:36.

2012

W 2012 roku Kamil wraca do Bochni, rozgrywa się tam jednak mała tragedia jego drużyny. Jeden z czwórki zawodników zasłabł jeszcze przed startem… Chłopaki postanawiają jednak że będą walczyć w trójkę! Każdy pokonuje ponad 60km w tempie ok. 03:40 min/km i zajmują ostatecznie 2 miejsce!

Kilka tygodni później startujemy wspólnie w Półmaratonie Warszawskim. Od startu do mety biegniemy razem, zmieniając się na prowadzeniu i walcząc z wiatrem. Na ostatnim kilometrze ścigamy się, aby ostatecznie wbiec na metę w identycznym czasie.

11

W tym samym roku postanowiłem wystartować w Biegu Rzeźnika – wybór partnera był dla mnie oczywisty. Mimo 6 lat różnicy wieku na moją korzyść – nie było wątpliwości kto w naszym zespole jest bardziej doświadczonym zawodnikiem. Razem ustaliliśmy taktykę, razem przechodziliśmy wszystkie kryzysy (początkowo głównie moje). Kamil kiedy trzeba potrafi na mnie nakrzyczeć, zmobilizować – jestem absolutnie pewien, że nie ukończył bym tego biegu gdyby nie on. Teraz moje nastawienie do biegów ultra uległo co prawda znacznej zmianie – ale to właśnie dzięki Kamilowi. 10 godzinnego biegu nie można rozpatrywać tylko w kategorii rywalizacji sportowej, trzeba to przede wszystkim traktować jako próbę charakteru i możliwość poznania siebie… Kamil w słabszych momentach ucieka, aby przejść przez nie samotnie – wiedząc, że mi również jest ciężko postanawia nie obarczać mnie swoimi kłopotami. Ostatecznie docieramy na metę na 7 pozycji po 10 godzinach i 21 minutach.

5

Kolejnym wyzwaniem jakie Kamil podejmuje jest Transjura 2012. Wraca aby udowodnić sobie, że może ukończyć ten bieg. Po drodze dzwoni do mnie, że prawdopodobnie zostanie zdyskwalifikowany bo pomylił trasę, ale bieg ukończył. Dobiegł jako pierwszy, ale mimo protestów nie zostaje sklasyfikowany… Do teraz uważam to za poważny błąd organizatora. Bieg na dystansie 160 kilometrów, gdzie cała trasa przebiega czerwonym szlakiem, a w jednym miejscu trzeba na chwilę z niego zboczyć… żeby ominąć odcinek płatnego szlaku! Organizator nie fatyguje się jednak, żeby to miejsce specjalnie oznaczyć. Dodam jeszcze, że nagrody w tym biegu są znikome i ledwo pokrywają wpisowe, a dystans pokonany przez Kamila nie był krótszy niż dystans który pokonałby biegnąć prawidłowo… Kamil przyznaje się do błędu i nie robi afery z powodu dyskwalifikacji, w zasadzie to bardziej w tej sytuacji zdenerwowałem się ja…

Kilka tygodni później po raz kolejny stajemy razem na starcie biegu ultra: Chudego Wawrzyńca. Tym razem regulamin nie przewiduje biegu w parach, jednak Kamil postanawia dotrzymać mi towarzystwa, od startu pada deszcz i jest zimno, cały bieg to w zasadzie walka o przetrwanie, start w tym biegu opisywałem już na blogu, więc nie będę się powtarzał ale dodam tylko, że pierwotnie mieliśmy się rozdzielić i Kamil miał pobiec na 50km. Postanowił jednak do samego końca biec ze mną… Zjawiliśmy się na mecie na 5 i 6 pozycji.

427504_10151082714158984_825117885_n

Pod koniec sierpnia staje na starcie biegu Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny i po 4 dniowej rywalizacji (100km w 4 dni) zajmuje ostatecznie 6 miejsce z czasem 06:44:44.

Po tygodniu wbrew temu co podpowiada rozsądek (i znajomi) Kamil staje na starcie biegu w Krynicy. Po 33 kilometrach schodzi jednak z trasy. Zmęczenie sezonem zrobiło swoje…

Za spore osiągnięcie należy uznać również Rekord Polski w biegu na 10km dookoła stołu oraz w sztafecie maratońskiej również dookoła stołu…

Mówi się, że dopóki ktoś nam nie powie że coś jest nierealne to będzie to będziemy próbować nie wiedząc o tym i może się udać. U Kamila zasada ta działa wręcz odwrotnie – jeśli ktoś mu powie że nie może czegoś zrobić – to tym bardziej będzie on próbował i częstokroć w tym szaleństwie jest metoda…

Dlaczego akurat teraz piszę ten tekst? Kamil bierze udział w plebiscycie na „Ultrasa Roku 2012” organizowanym przez portal ultrabiegi.pl. Głosowanie odbywa się poprzez facebooka i trwa do 3 lutego. Jeśli po przeczytaniu tej historii uważasz, że Kamil zasłużył na zwycięstwo oddaj na niego głos! Aby to zrobić należy wejść TUTAJ i kliknąć w odpowiednim miejscu, instrukcja poniżej.

kamil

 

Dodaj komentarz

Kategorie