Treningi i starty w 2013 – część I
Mimo że niewiele biegam całkiem sporo startuje. Stosunkowo niewiele ze swoich tegorocznych startów dotychczas opisałem. Ponieważ wiele z tych biegów miało charakter naukowy – startowałem, żeby sprawdzać reakcję swojego organizmu, testować różne rozwiązania, no i oczywiście – dla tego że lubię (w ogóle to BiegamBoLubię :)). Mając na uwadze wspomniane cele – opisanie tego jest dla mnie dość ważne. Aby nie zanudzić arcydługim wpisem podzielę go na kilka pojawiających się w mniej więcej tygodniowych odstępach czasowych. Pierwsza część jest zadedykowana tym, którzy zastanawiają się ile prawdy jest w moich wypowiedziach o braku treningu (Wasyl, Słonik). Postanowiłem policzyć ile treningów zrobiłem w tym roku, ile wyszło z tego kilometrów i porównać to do zeszłorocznych przygotowań do Maratonu Poznańskiego.
Rozgrzewka
Zawsze powtarzam swoim zawodnikom, że jeśli nie mają czasu się rozciągać w czasie treningu, to lepiej żeby w ogóle nie wychodzili biegać. Wiem jednak także ze swojego doświadczenia, że jeśli nie mamy pomysłu na ćwiczenia jakie powinniśmy wykonać, to często nasza rozgrzewka kończy się po kilku skłonach i machnięciach nogą. Dlatego warto posiadać zestaw ćwiczeń – który będziemy zawsze powtarzać i nie będzie od nas wymagał wielkiej kreatywności, a jednocześnie zminimalizuje ryzyko kontuzji.
Wiosenny Marathon
Właśnie jestem w drodze do Katowic, gdzie wezmę jutro udział w 5. Silesia Marathon. Bieg ten będzie się znacznie różnił od moich dwóch poprzednich maratonów (Paryż i Poznań). Przygotowując się do nich biegałem średnio 6-7 razy w tygodniu, pokonując na treningach mniej więcej 400-450 kilometrów miesięcznie.
Nowy partner na treningi…
Jest coś co towarzyszy biegaczowi na każdym treningu: zegarek. Może są wyjątki od tej reguły, bo nie każdego interesuje gdzie, jak szybko, i z jakim tętnem biegał podczas treningu. Ja natomiast bardzo lubię analizować treningi po ich zakończeniu, szczególnie gdy wiem, że biegałem długo lub szybko 😉
Maraton – historia i trening.
Bieganie jest modne i tego nie da się ukryć. Jako jedna z najprostszych form rekreacji jest szeroko propagowana przez media oraz polityków na całym świecie, a w ostatnim czasie również w Polsce. Homo Sapiens w genach posiada skłonność do podejmowania wyzwań oraz rywalizacji dlatego samo bieganie rekreacyjne nie spełnia jego wymagań. W związku z tym ogromną popularnością cieszą się imprezy biegowe rozgrywane w różnych warunkach i na różnych dystansach. Są zawody organizowane na stadionach, na ulicach miast, w lasach, a także na bagnach. Również dystanse na których odbywają się biegi są przeróżne. Od sprintów na 100 metrów, przez biegi na 10 kilometrów aż do maratonu. Dzisiaj skupię się właśnie na królewskim dystansie maratonu. Maratonu, którego przebiegnięcie stało się w ostatnim czasie punktem honoru dla wielu osób, które dotychczas niewiele miały wspólnego ze sportem. Maratonu, który pojawia się w moim życiu codziennie, bo zdecydowana większość z moich znajomych bierze udział w maratonach, planuje wziąć udział lub będzie planowała – ale jeszcze o tym nie wie 😉 No i wreszcie maratonu, który uczy pokory – nauczył również i mnie (03:49 w maratońskim debiucie, przy 01:29 na półmetku), a teraz mogę spróbować pomóc Wam zmierzyć się z nim, bez przykrych niespodzianek.